Każdy z nas jest człowiekiem wpływu. Oddziałujemy na siebie choć czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy. Ktoś mądry powiedział, że po każdym spotkaniu z drugim człowiekiem nie jesteśmy już tacy sami. Zostawia w nas swój ślad. Dobry… albo zły. Największy wpływ na nas mają ci ludzie, których spotykamy gdy jesteśmy dziećmi, ponieważ nasza samoświadomość i samoocena dopiero się wtedy kształtują. Wiek szkolny to czas, w którym pochłaniamy i internalizujemy wszystkie informacje jakie o sobie słyszymy.

W podstawówce pani od polskiego (i kilka innych również) notorycznie wmawiała mi, że jestem do niczego. Nie potrafię pisać… nie potrafię dobrze się wyrażać… Uwierzyłam. Dostawałam złe stopnie i myślałam, że jestem beznadziejna. Nauczycielka mówiła mi, że nigdy nie skończę podstawówki, a jeśli już jakimś cudem uda mi się to osiągnąć to nie dotrwam do drugiej klasy szkoły średniej. Inne nauczycielki nie różniły się zbytnio od mojej polonistki. Ale na szczęście była Joanna. Uczyła mnie matematyki. Jeśli chodzi o ten przedmiot, to faktycznie jestem z niego kiepska. Do dziś nie potrafię poprawnie dodawać i odejmować. Jednak Joanna zawsze mi powtarzała, żebym nie przejmowała się złymi ocenami z matematyki. Mówiła, że ludzie są dobrzy w różnych rzeczach i choć matematyka nie należy do moich mocnych stron to mam mnóstwo innych talentów. Dzięki niej nigdy nie przejmowałam się tym, że dostawałam najgorsze oceny z matmy z całej klasy. Gdyby nie ona, uwierzyłabym, że jestem zupełnie do niczego. Dzięki Joannie przetrwałam.

A tym czasem okazało się, że mam talent językowy. Gdy dostałam pierwszą czwórkę z j. polskiego – z egzaminu kończącego szkołę podstawową – byłam zszokowana i szczęśliwa zarazem. Myślałam „jak to możliwe, że jestem dobra z polskiego skoro nauczycielka  wmawiała mi coś zupełnie innego?” A jednak. Szkołę średnią również skończyłam. I to nie w pierwszej klasie, ale z wyróżnieniem dyrektora, ponieważ jako jedyna osoba w historii szkoły dostałam szóstkę z matury. Studia? Poszły mi gładko. Napisałam świetną pracę magisterską o wpływie nauczycieli na samoocenę uczniów i teraz pracuje z dziećmi, które doskonale potrafię zrozumieć. Kocham pisać, robię to z wielką pasją i marzę o pisaniu. A kiedyś? Nienawidziłam tego. Niby nic. Niby większość ludzi osiągnęła to co ja. A jednak ja bym nie osiągnęła. Do wiary w moje talenty zmotywowała mnie nauczycielka przedmiotu, z którego jestem naprawdę kiepska. A moja pani od polskiego? Kiedyś widziała mnie na praktykach w szkole i była bardzo zdziwiona. ;)

Joanna zmieniła moje życie. A ty czyje?

Jeśli chcesz, możesz to zrobić. Jesteś człowiekiem wpływu, a miliony dzieci czekają na to, żeby ktoś im powiedział: „ludzie są dobrzy w różnych rzeczach i choć matematyka nie należy do twoich mocnych stron to masz mnóstwo innych talentów.”

Przyłącz się do akcji Akademii Przyszłościhttp://www.kupindeks.pl/

 

Zachęcam ja – „niepotrafiąca dobrze się wyrażać” SQarlettK.